Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 01:49
PRZECZYTAJ!
Reklama

Mieszkańcy protestują, a (niektórzy) samorządowcy politykują

Z jednej strony niektórzy samorządowcy prowadzą poufne rozmowy z europoseł Izabelą Kloc, aby przekonać premiera Mateusza Morawieckiego do zmiany trasy szybkiej kolei. Jest też burmistrz Mikołowa, który na facebooku obwieszcza, że „jedynym sposobem na zakończenie tego szaleństwa jest upadek PiS”. To nie pomaga w negocjacjach z CPK i psuje efekt społecznych protestów.
Mieszkańcy protestują, a (niektórzy) samorządowcy politykują

Mimo fatalnej pogody, w sobotnie przedpołudnie, kiedy ludzie siedzą w domach albo galeriach handlowych, mieszkańcy sołectwa Mokre tłumnie wylegli na „wiślankę”, aby zaprotestować przeciwko planom kolei szybkich prędkości. Tak duża i dobrze zorganizowana akcja jest najlepszym dowodem na to, że przy planowaniu „szprychy” nr 7 coś poszło nie tak. Nie ma społecznej ani samorządowej zgody na żaden z wariantów zaproponowanych przez spółkę Centralny Port Komunikacyjny. O przyczynach sporu pisaliśmy szczegółowo w poprzednim wydaniu gazety, a problem jest znany chyba wszystkim Czytelnikom, więc szkoda czasu na wyjaśnianie spraw oczywistych. W dwóch zdaniach chodzi o to, że nasi samorządowcy nie chcą, aby szybka kolej przebiegała przez powiat mikołowski i proponują alternatywny szlak przez lasy kobiórskie i pszczyńskie. Z kolei CPK - przynajmniej na razie - nie widzi takiej możliwości.

Najważniejsze pytanie brzmi teraz, czy jest jeszcze jakaś przestrzeń negocjacyjna?

Nieoficjalnie wiemy, że część ważnych samorządowców naszego powiatu podjęła rozmowy z mikołowską europoseł Izabelą Kloc z Prawa i Sprawiedliwości. W swojej partii uchodzi za wpływową osobę w otoczeniu Mateusza Morawieckiego. Podobno Izabela Kloc wystosowała do premiera pismo z prośbą, aby jeszcze raz przyjrzeć się problemowi szybkiej kolei w powiecie mikołowskim. Nie wiemy, czy z Warszawy nadeszła jakaś odpowiedź, ale Mateusz Morawiecki raczej nie pozostawia bez echa takich spraw. Chyba, że wziął sobie do serca sugestie Stanisława Piechuli. Burmistrz Mikołowa na swoim profilu facebookowy obwieścił, że „jedynym i pewnym sposobem na zakończenie tego szaleństwa jest upadek PiS, który pociągnie za sobą CPK”. Przypieczętował tę cenną myśl dodaniem kolejnych gwiazdek w słynnym piktogramie na temat partii rządzącej. Można polemizować z tym wpisem na dwóch poziomach.

Po pierwsze - o czym pisaliśmy miesiąc temu - upadek PiS nie oznacza, że w odstawkę pójdzie CPK.

Może stać się odwrotnie. Zakładając zmianę rządu w wyborach pod koniec 2023 roku, do tego czasu i tak zostaną rozstrzygnięte wszystkie sprawy związane z trasami przebiegu, ewentualnymi wysiedleniami, odszkodowaniami itp. Jednym słowem, nieprzyjemności wynikające z tej inwestycji zostaną załatwione jeszcze w tej kadencji. Kolejny rząd odziedziczy ogromny, infrastrukturalny projekt, z finansowaniem którego nie będzie żadnego problemu. Pisaliśmy już, że współpracować przy tej inwestycji chcą Koreańczycy i Francuzi. Do tego trzeba dodać instytucje kapitałowe z Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, a na rozmowy chcą się umawiać przedstawiciele kolejnych międzynarodowych banków i funduszy powierniczych. Nie mówiąc już o Unii Europejskiej, która już jest zainteresowana tym projektem, a kasa może popłynąć szerszym strumieniem jeśli władzę przejmie przyjazny Brukseli Donald Tusk. Przekonywanie mieszkańców, że CPK przeminie wraz z rządem PiS jest po prostu nieprawdą. Drugą kontrowersyjną sprawą jest upolitycznianie protestu. Burmistrz Stanisław Piechula należy wśród śląskich samorządowców do największych przeciwników rządu PiS i daje temu wyraz na każdym kroku.

Jego zwolennicy zapewne mu to wynagrodzą głosami, ale czy zamieszczenie hasła ***** *** * *** pomoże rozwiązać problem, czy raczej usztywni stanowisko rządu?

Wygląda to trochę niepoważnie, kiedy jedni samorządowcy podejmują rozmowy z politykami PiS, a burmistrz Mikołowa dosadnie na facebooku mówi, co o tym myśli. Myli się ten, kto myśli, że w Warszawie nie zwracają uwagi na takie drobiazgi. Rząd poprzez swoje służby prasowe i inne ma doskonałe rozeznanie jeśli chodzi o poglądy samorządowców. Polityczne harce burmistrza Mikołowa mogą usztywnić stanowisko CPK i zniweczyć starania protestujących mieszkańców.

Jerzy Filar

Stanowisko Zarządu Powiatu Mikołowskiego oraz władz gmin Powiatu Mikołowskiego odnośnie proponowanego przebiegu tras kolei dużych prędkości w ramach CPK.
W imieniu mieszkańców gmin Powiatu Mikołowskiego wyrażamy kategoryczny sprzeciw wobec wariantów tras kolei dużych prędkości przez teren Powiatu Mikołowskiego.
Przedstawione przez przedstawicieli spółki CPK oraz firmę Egis Poland uszczegółowione warianty tras nie mają nic wspólnego z głoszonym ostatnio hasłem „zrównoważonego rozwoju” a jedynie wprowadzają strach, złość i niepewność jutra wśród mieszkańców prawie 100-tysięcznego powiatu.
Szczegółowa analiza przedstawionych przebiegów oraz ich buforów oddziaływania wiąże się ze zniszczeniem i degradacją zagospodarowanych obszarów gmin oraz domostw i wieloletniego dorobku ich mieszkańców. Jeżeli uwzględnimy jeszcze w tych wariantach obszary mocno zurbanizowane ( np. centra miast) to skala zniszczeń jest niewyobrażalna.
Dlatego po raz kolejny, jako samorządowcy Powiatu Mikołowskiego, przedstawiamy alternatywne, dla nas również trudne, ale jedyne akceptowalne rozwiązanie dla kolei dużych prędkości CPK jako modyfikację wariantu zielonego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama