Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 4 lipca 2024 17:11
PRZECZYTAJ!
Reklama

„Szprycha” niezgody

Spośród wszystkich miejscowości w Polsce, przez które ma przebiegać sieć kolei szybkich prędkości, największy opór przeciwko tej inwestycji jest w powiecie mikołowskim. Samorządowcy nie chcą się godzić na warianty zaproponowane przez państwową spółkę Centralny Port Komunikacyjny. Z drugiej strony CPK zapowiada, że nie ma szans, aby kolej ominęła nasz powiat. Oznacza to, że nie ma już przestrzeni do negocjacji. Co z tego wyniknie?
„Szprycha” niezgody

Zamieszanie wokół kolei szybkich prędkości osiągnęło kolejny poziom. Spółka Centralny Port Komunikacyjny pod koniec ubiegłego roku przedstawiła propozycje tras przez nasz powiat. Po konsultacjach społecznych ma zostać wybrany najbardziej optymalny wariant. Problem w tym, że nasi samorządowcy nie akceptują żadnego. To wyjątkowa sytuacja nie tylko w województwie śląskim, ale na skalę całej Polski. Generalnie postawę samorządów wobec tej inwestycji można podzielić na trzy kategorie. Z jednej strony mamy Jastrzębie-Zdrój, które jest największym miastem w Europie pozbawionym kolejowych połączeń pasażerskich. Tam panuje euforia. Podczas konferencji prasowych ramię w ramię zasiadają politycy PiS i samorządowcy z PO, bo wszyscy chcą się ogrzać przy projekcie, który rozpalił wyobraźnię i rozbudził marzenia mieszkańców. Jest też wiele samorządów, które początkowo protestowały, choć z czasem dogadały się z CPK. Spółka zabierze im tereny, ale coś zaoferuje w zamian.

I jest też powiat mikołowski, gdzie nie ma żadnej przestrzeni negocjacyjnej.

Nasze samorządy twardo nie godzą się na warianty zaproponowane przez państwową spółkę. Otrzymaliśmy negatywne stanowiska w tej sprawie burmistrzów Mikołowa, Orzesza, Łazisk Górnych oraz wójt gminy Wyry. Zapytaliśmy też o zdanie Marcina Kotyczkę, wójta Ornontowic, który potwierdził, że zgadza się z pozostałymi włodarzami.

Z drugiej strony CPK nie zgodzi się, aby szybka kolej ominęła powiat mikołowski. Potwierdziliśmy to w nieoficjalnej rozmowie z pracownikami spółki. Skończył się czas na opracowywanie nowych wariantów. Można wybierać spośród tych, które są na projektowych mapach. Przygotowania są na tyle zaawansowane, że nie ma mowy
o większych korektach, nie mówiąc już o zawieszeniu bądź rezygnacji z tej inwestycji.

CPK chce w przyszłym roku wbić pierwszą łopatę na gigantycznej, obejmującej cały kraj budowie, która potrwa do 2034 r.

Spółka ogłosiła już warte prawie 2 mld zł przetargi dotyczące przygotowania terenu pod lotnisko w okolicach Baranowa, między Łodzią i Warszawą. Rozpoczęto też postępowania na dokumentację projektową dla kolejowych inwestycji CPK. Ich szacowana wartość przekracza 7 mld zł. Jest to obecnie największa w Europie umowa na prace projektowe. Postępowanie dotyczy 82 odcinków o łącznej długości 1 800 km, podzielonych na 10 „szprych” prowadzących do centralnego lotniska z różnych regionów Polski. Ponieważ jest to niskoemisyjny i ekologiczny transport, projekt CPK cieszy się przychylnością Unii Europejskiej. Część z planowanych linii kolejowych została już dopisana do priorytetów inwestycyjnych Brukseli i stała się elementem TEN-T (transeuropejska sieć transportowa). Najbardziej nas interesująca „szprycha” nr 7, na odcinku Katowice-Ostrawa, zostanie włączona do powstającego korytarza Bałtyk-Adriatyk, który został zaliczony do rozszerzonej sieci bazowej TEN-T. Jest to także część wspólnej inwestycji kolejowej krajów Grupy Wyszehradzkiej między Warszawą, Brnem (z łącznikiem do Pragi), Bratysławą i Budapesztem. Niezależnie od przychylności Unii Europejskiej, szczególne zainteresowanie współpracą przy tej inwestycji wykazuje Francja, która przoduje w technologiach umożliwiających pociągom osiąganie zawrotnych prędkości. Z kolei pieniądze na cały projekt, a już na pewno na jego lotniskową część, chcą wyłożyć Koreańczycy.

Oznacza to, że CPK przestał być fanaberią rządu PiS, a stał się międzynarodowym przedsięwzięciem, na którym można dobrze zarobić.

W lipcu 2020 r., burmistrz Stanisław Piechula, podczas swojego, głośnego protestu przeciwko obecności na mikołowskim rynku premiera Mateusza Morawieckiego posługiwał się, m.in. antykolejowymi hasłami. Jak się okazuje, sytuacja jest poważniejsza i bardziej skomplikowana, niż doraźna wojenka między rządem a opozycją. To nie jest tak, że jeśli PiS przegra najbliższe wybory, to zwycięski Donald Tusk wstrzyma tę inwestycje. Może stać się odwrotnie. Nie można wykluczyć, że projekt CPK nabierze wtedy rozmachu, ponieważ dostanie jeszcze większe wsparcie z Unii Europejskiej, bo przecież obecny rząd nie jest ulubieńcem Brukseli. Nic też nie wskazuje na to, aby Komisja Europejska chciała odpuścić klimatyczny pakiet „Fit for 55”. Oznacza to, że w najbliższych latach możemy się spodziewać ogromnych transferów na „zielony” transport, którego kolej jest najważniejszym elementem. Dla każdego rządu, bez względu na jego barwy, CPK może okazać się inwestycyjnym samograjem i wizerunkową korzyścią. Co to wszystko dla nas oznacza?

Doceniając upór i konsekwencję naszych samorządowców, trzeba sobie też zadać pytanie, czy strategia „my kontra reszta świata” okaże się skuteczna?

Historia wielkich inwestycji w Polsce i w innych krajach uczy, że rzadko kiedy państwo ustępuje przed lokalnymi protestami. Po medialnych i politycznych burzach sprawa wraca do punktu wyjścia, czyli wysokości odszkodowania za przejęte tereny.

Można się zastanawiać, czy w naszym powiecie nie został popełniony błąd negocjacyjny, zawiniony przez obie strony: przedstawicieli CPK i samorządowców. Ważne ustalenia rzadko kiedy zapadają podczas oficjalnych spotkań. Może zamiast przerzucać się argumentami w mediach, należało najpierw spotkać się nieformalnie przy dobrym obiedzie i ustalić warunki brzegowe negocjacji oraz znaleźć jakieś punkty wspólne. Niestety, wszystko wskazuje na to, że na takie gesty jest już za późno. Z tego, co wiemy, obie strony nie nawiązały żadnych nieformalnych kanałów komunikacyjnych i teraz jedyne co im pozostało, to oficjalne spotkania, które jedynie usztywniają stanowiska. Czy w tej sytuacji nasi samorządowcy mają strategię dalszego działania? Przecież wiadomo, że CPK uodporniło się już na pisma protestacyjne. Co będzie dalej? Rzucanie się pod buldożery? Przykuwanie do torów? Będziemy wracać do tej sprawy.

Jerzy Filar

Spotkania konsultacyjne z mieszkańcami w sprawie CPK

Mikołów - 1 lutego, godz.17
(informacja o miejscu spotkania pojawi się na stronie i fb miasta)

Wyry - 2 lutego godz.17
(nowa sala sportowa przy Szkole Podstawowej w Wyrach)

Orzesze - 11 lutego godz.18
(sala MOK Jaśkowice oraz online)

Łaziska Górne - 4 lutego godz.17
(hala MOSiR przy ul. Ogrodowej 50)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama