Boisko w Kromołowie jest obiektem specyficznym, o minimalnych wymiarach dopuszczających płytę do gry. – Tam wszędzie jest blisko. Do bramki, do kibiców i do ogrodzenia – mówił trener AKS-u, Adam Kręciesa. Ten trudny teren nie przeszkadzał jednak w grze jego podopiecznym. Od początku spotkania narzucili rywalowi swój styl gry, stwarzając kilka sytuacji bramkowych. Dwie z nich, w 35 i 38 minucie wykorzystał Michał Biernacki, zapewniając AKS-owi dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Nadal przewagę mieli goście, podwyższając prowadzenie w 54 minucie, po strzale Przemysława Gałeckiego. Minutę później gospodarze odpowiedzieli golem, a jego zdobywcą był Robert Szczygieł, który umieścił piłkę w bramce Szczepka strzałem z połowy boiska. – Daliśmy gospodarzom szansę na odbudowę, ale na szczęście nie zmieniliśmy sposobu gry, utrzymując przewagę i „dowożąc” korzystny wynik do końca. Oprócz zwycięstwa, cieszy mnie fakt, że zarówno strzelone akcje, jak i stworzone sytuacje były efektem gry zespołowej – powiedział po meczu szkoleniowiec AKS-u. – To zwycięstwo pozwoliło samodzielnie utrzymać fotel lidera i mieć „spokojną zimę”. Naszym celem jest jednak powrót do IV ligi, stąd też będziemy musieli poszukać wzmocnień. Tym bardziej, że wiosną nie będziemy mogli skorzystać z usług Mateusza Zamojdy – dodał.
Mecz ze Źródłem Kromołów był ostatnim występem Mateusza Zamojdy w barwach AKS-u. Ze względów osobistych i zawodowych, wyjeżdża na Cypr i być może tam będzie kontynuował przygodę z piłką nożną.
Źródło Kromołów – AKS Mikołów 1:3 (0:2)
AKS: Szczepek – Przybylski, Gałecki, Gancarczyk, SOsiecki (65 Walczak), Tabiś, Sikora, Korzeniowski, Zamojda (82 Piszczek), Paszek (90 Zakaria), Biernacki (70 Oltman).
Trener: Adam Kręciesa
Bramki dla AKS-u: Biernacki 2 – 35 i 38 min., Gałecki – 54 min.
Napisz komentarz
Komentarze