Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 4 lipca 2024 21:16
PRZECZYTAJ!
Reklama

Zostaną z protestem jak Himilsbach z angielskim?

Poza Jastrzębiem-Zdrojem prawie wszystkie gminy, przez które ma przebiegać kolej szybkich prędkości, sprzeciwiały się tej inwestycji. Były to jednak protesty taktyczne, negocjacyjne, na zasadzie: dajcie coś, a ustąpimy. Tylko w powiecie mikołowskim protest poszedł na ostro. Czy takie podejście jest słuszne i skuteczne, skoro szybka kolej i tak pojedzie przez nasz powiat?
Zostaną z protestem jak Himilsbach z angielskim?

W ubiegłym miesiącu podpisano umowę na wykonanie studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego kolei szybkich prędkości na linii Katowice-Ostrawa, w ramach budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Oznacza to, że rząd przestał się tylko chwalić tym projektem, a zaczął robić. Wykonanie studium to koszt 11 mln zł.
CPK jest jedną z kluczowych inwestycji obecnego rządu. Jest pewne, że do wyborów w 2023 roku prace zostaną doprowadzone do takiego etapu, że nawet jeśli PiS odda władzę to następcom będzie się trudno z tego wycofać. Zresztą po co? Wielkie lotnisko i sieć szybkiej kolei jest inwestycją medialną i działającą na wyobraźnię wyborców.
Konsorcjum firm, które wygrało przetarg na wykonanie studium, będzie pracować na dokumentacji przygotowanej przez spółkę CPK.

Jest tam uwzględnionych kilka wariantów trasy, ale wszystkie przebiegają przez powiat mikołowski.

Oznacza to, że mocno nagłaśniana akcja protestacyjna naszych samorządowców zakończyła się niepowodzeniem. Przypomnijmy, że w maju władze pięciu gmin i samo starostwo wezwały CPK do opracowania wariantu trasy, który omijałby powiat mikołowski. Prośby nie spełniono. Wykonanie studium potrwa około 10-15 miesięcy. Na jego bazie zostaną przeprowadzone ostateczne konsultacje, m.in. z mieszkańcami. Oczywiście, jest jeszcze czas na negocjacje i kompromis, ale przy spełnieniu jednego warunku - szybka kolej nie może ominąć naszego powiatu.

Można się zastanawiać, czy strategia ostrego sprzeciwu wobec tej inwestycji była skuteczna, skoro nic na tym nie zyskaliśmy?

Z trasy siódmej, małopolsko-śląskiej „szprychy” w ramach ogólnopolskiej sieci szybkich kolei, najbardziej zadowolone jest Jastrzębie-Zdrój. To największe miasto w Europie, gdzie nie dojeżdżają pasażerskie pociągi, a teraz dostało szansę na cywilizacyjny skok. Nic dziwnego, że właśnie tam uroczyście podpisano umowę na wykonanie studium. Obok ministra Marcina Horały, odpowiedzialnego za CPK, do zdjęć ramię w ramię ustawili się lokalni politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz wiceprezydent z Platformy Obywatelskiej.

Nie wszystkie gminy były tak zachwycone całym projektem. Protestowano, m.in. w zagłębiowskiej części naszego województwa, ale tam - jak nieoficjalnie wiemy - została uchylona negocjacyjna furtka.

Samorządowcy doskonali wiedzieli, że jeśli rząd się uprze to i tak poprowadzi kolej przez ich tereny.

Protestom towarzyszyły więc mniej lub bardziej poufne rozmowy na temat ewentualnych bonusów, jakie gminy mogą dostać od rządu w zamian za złagodzenie stanowiska. Jedynie powiat mikołowski poszedł na ostre zwarcie, co automatycznie usztywniło też stanowisko CPK. Na pytanie, komu i jakie korzyści przyniósł protest w takiej formie, muszą sobie teraz odpowiedzieć sami mieszkańcy.

Jerzy Filar

Jak niesie legenda, przed Janem Himilsbachem ze względu na podobieństwo do Spencera Tracy oraz Kirka Douglasa, miała się otworzyć wielka kariera w Hollywood. Rolę w filmie zaproponował mu ponoć sam Steven Spielberg, ale pod warunkiem, że słynny polski aktor, pisarz i kamieniarz nauczy się angielskiego.
- I co, uczysz się? - pytali znajomi.
- Nie - odparł Himilsbach - jeszcze Spielberg się rozmyśli, a co ja potem zrobię z tym angielskim?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama