- Burmistrz Stanisław Piechula, powołując się na Fundację Batorego zarzuca rządowi, że środki w ramach tarcz antykryzysowych dzieli głównie między swoich, czyli samorządy gdzie rządzi PiS. Jak się Pani do tego odniesie?
- Nie mam zaufania do Fundacji Batorego. Jest to instytucja upolityczniona, bardzo mocno zaangażowana w walkę z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Najważniejszym, zagranicznym darczyńcą fundacji jest George Soros, kontrowersyjny miliarder walczący od lat z prawicą na całym świecie, który na europejskim „podwórku” upodobał sobie ataki na Polskę i Węgry. Poza tym, patrząc na nasze województwo, trudno zgodzić się z tezą o niesprawiedliwym podziale środków. Na Śląsku w niewielu samorządach rządzą „nasi”. Mimo tego, gminy województwa śląskiego z Funduszu Inwestycji Lokalnych otrzymały aż 1,3 miliarda złotych.
- Pierwsza transza była dedykowana wszystkim samorządom, ale druga edycja opierała się kryterium uznaniowym i niektóre gminy nie dostały nic, w tym Mikołów i Łaziska Górne...
- Nie dostał też Chorzów i Sosnowiec. Nasi przeciwnicy twierdzą, że jest to „kara” dla samorządowców sympatyzujących z PO. Jak w takim razie wytłumaczyć, że w czołówce z największymi kwotami dotacji są, m.in. Mysłowice, Ruda Śląska, Bytom, Jastrzębie-Zdrój, Tychy. Tam przecież nie rządzą „nasi”.
- Wróćmy jednak do powiatu mikołowskiego.
- Proszę bardzo. W marcu ubiegłego roku, kiedy rząd uruchomił Fundusz Dróg Samorządowych, ktoś z władz powiatu poprosił mnie o pomoc w uzyskaniu dofinansowania na remont ul. Rybnickiej w Wy-rach. Zarekomendowałam ten projekt i moje wsparcie okazało się skuteczne. Powiat dostał ponad 10 mln zł, ale ze styczniowej „Naszej Gazety” dowiedziałam się, że starostwo odrzuciło te pieniądze. Podobnie, jak pół miliona na szpital powiatowy. Apelowałam do zarządu starostwa, osobiście i poprzez moich współpracowników, aby powiat złożył wniosek, bo są to środki, na które jest bardzo duża szansa zwłaszcza, że w czasie pandemii rząd mocno wspiera placówki służby zdrowia. Nie zrobiono w tej sprawie nic. Pieniądze przeszły koło nosa. Proszę teraz spojrzeć na to od strony instytucji rozdzielających środki. Jak poważnie traktować samorządy, które nie korzystają z okazji i nie chcą pieniędzy?
- Na łamach wydawanej przez samorząd „Gazety Mikołowskiej” została Pani wprost posądzona o blokowanie środków dla tego miasta.
- Do skutecznego wykorzystywania środków potrzebna jest dobra wola obu stron: rządu i samorządu. Burmistrz Mikołowa wybrał ścieżkę konfrontacji, czego kwintesencją było „przywitanie” premiera Morawieckiego na mikołowskim Rynku na początku lipca ubiegłego roku. Burmistrz Mikołowa widzi wroga nie tylko w rządzie, ale także we mnie. Nikt z władz magistratu nigdy ze mną nie rozmawiał na temat potrzeb miasta. Szkoda, że burmistrzowi łatwiej przychodzi obrażanie innych na łamach kontrolowanych przez siebie mediów, niż rzeczowa rozmowa o Mikołowie.
- Mikołów stracił szansę na rządowe środki?
- W żadnym wypadku. Wsparcie w ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych to zaledwie część tego, czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości. Rząd pracuje nad „Polskim Ładem”, czyli ogromnym projektem odbudowy gospodarki po kryzysie spowodowanym przez koronawirusa. Do tego dochodzą środki z unijnej perspektywy budżetowej, z której 30 proc. musi zostać przeznaczonych na transformację energetyczną, co oznacza, że większość tych pieniędzy popłynie na Śląsk. Mikołów, jak i wszystkie gminy naszego regionu, stoi przed ogromną szansą rozwojową. Nie da się jednak wejść na tę ścieżkę z bagażem wrogości, negatywnych emocji i politycznych pretensji.
Rozmawiał Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze