Chyba żaden projekt nie wzbudził jeszcze tylu kontrowersji. Z jednej strony inwestycja warta sto miliardów złotych budzi szacunek za rozmach i wizjonerstwo. Wielkie lotnisko w centrum Polski i prowadząca do niego sieć szybkich, kolejowych „szprych”. Nasz kraj podniósłby gospodarczy status, a transport stałby się szybszy i wygodniejszy. Jest też druga strona medalu. Wielkie projekty zazwyczaj potykają się o sprawy małe, ponieważ diabeł tkwi w szczegółach. Planiści z CPK kreśląc trasy nowych linii kolejowych przyjęli zasadę angielskich kolonizatorów w Afryce, którzy granice państw wytyczali od linijki w londyńskich gabinetach. To było źródło wielu krwawych wojen na Czarnym Ladzie. W Polsce, z powodu szybkich kolei wojny nie będzie, ale są protesty, z którymi władze w Warszawie muszą się liczyć. Najbardziej nieudolnie wytyczanie tras poszło u nas. Protestują samorządowcy i mieszkańcy wszystkich miejscowości powiatu mikołowskiego. Zaczęło się od Mikołowa i Ornontowic. Zastrzeżenia płyną też z Łazisk Górnych i Wyr. Od kilku miesięcy trwa swego rodzaju ping-pong między spółką CPK a miejscowościami, wzdłuż których przebiegać ma kolej. Warszawa proponuje przebiegi tras, do których samorządowcy mają zastrzeżenia. Gminy odsyłają swoje propozycje, których z kolei nie akceptują w stolicy. Wymiana piłeczek trwa w najlepsze.
W radio Katowice odbyła się niedawno audycja poświęcona planowanej linii Katowice - Ostrawa. Do rozmowy zaproszono samorządowców z powiatu mikołowskiego.
Aleksander Wyra, burmistrz Łazisk Górnych: O nowych propozycjach przebiegu tras dowiedzieliśmy się 12 listopada. Nie boję się wprost nazwać ich idiotycznymi. Szeroki na 60 metrów pas podzieli nasze miasto dokładnie na pół. Zniszczone albo zabrane zostaną tereny zielone, które zostały zrealizowane także ze środków Unii Europejskiej.
Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa: Dla nas byłby akceptowalny wariant, w którym trzy wielkie projekty kolejowe łączą swój potencjał, plany i pieniądze. Mam na myśli CPK, program Kolej+ oraz inwestycje planowane przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię. Wtedy nowa kolej mogłaby biec obecnym szlakiem.
Ewa Chmielorz, radna miejska z mikołowskiego sołectwa Mokre: Rozumiem znaczenie tego projektu dla państwa, ale dla nas, mieszkańców Mikołowa ważniejsza jest jakość połączeń lokalnych. Protestujemy przeciwko projektowi szybkiej kolei, ponieważ zabierze nam część Śląskiego Ogrodu Botanicznego, a jest to ważne dziedzictwo przyrodnicze nie tylko naszego miasta, ale całego Śląska.
Z powodu szybkiej kolei gorąco było także podczas listopadowej sesji Rady Gminy Wyry.
Jako społeczny doradca wystąpił Wojciech Dinges, wiceprezes Stowarzyszenia Śląski Ruch na Rzecz Rozwoju Kolei, który od lat związany jest z branżą, a w przeszłości sprawował, m.in. funkcję prezesa spółki Koleje Śląskie. CPK zaproponowało dwa warianty przecinające gminę Wyry. Jeden biegnie wzdłuż północno-zachodniej granicy miejscowości i łączy się z istniejącą linii 169. Drugi prowadzi przez Wyry i dalej przez środek Gostyni, przecinając ul. Łuczników, las Borki i ul. Rybnicką na wysokości skrzyżowania z ul. Motyla. Radni odrzucili obie propozycje. Gmina przedstawiła swoje trzy warianty. Radni zaakceptowali dwie propozycje, a jedną odrzucili, ponieważ przypominała wariant rządowy.
Adam Myszor, Radny Gminy Wyry: Nie ma zgody na podzielenie Wyr czy Gostyni inwestycją kolejową ze szkodą dla naszych mieszkańców. To musi wybrzmieć jasno i na tyle mocno, żeby usłyszeli to aż w Warszawie.
Napisz komentarz
Komentarze