Sprawa wyszła na jaw, kiedy w trakcie czynności wykonywanych przez Państwową Inspekcję Pracy u jednego z przedsiębiorców działających w Gostyni, pracownica nie posiadała zaświadczenia lekarskiego o zdolności do pracy. Brakujący dokument dosyć szybko się znalazł, jednak sposób, w jaki powstał, rzucił cień podejrzeń na lekarza, który zaświadczenie wydał. Wtedy do akcji wkroczyli śledczy z mikołowskiej komendy.
Po otrzymanym w lutym 2019 roku zawiadomieniu z Państwowej Inspekcji Pracy, policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie rozpoczęli czynności, a miejscowa prokuratura wszczęła śledztwo. W trakcie jednej z kontroli w gabinecie lekarza zabezpieczono szereg dokumentacji, w tym faktury wystawiane - jak się później okazało - w związku z fikcyjnymi badaniami. Przesłuchano ponad setkę świadków. Oskarżony w sprawie mężczyzna w latach 2005 - 2010 wystawił łącznie 45 zaświadczeń o zdolności do pracy pracowników, którzy jednak nigdy fizycznie nie pojawili się na badaniu. Za każde z nich otrzymywał jednak 40 zł.
55-letni mieszkaniec powiatu mikołowskiego z końcem stycznia br. usłyszał prokuratorskie zarzuty. Przyznał się do zarzucanych czynów. Składając wyjaśnienia złożył też wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zgodnie z Kodeksem Karnym, poświadczenie nieprawdy zagrożone jest karą do 5 lat więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze