Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 lipca 2024 06:23
PRZECZYTAJ!
Reklama

Kiedy drony osiągają efekt „wow”?

Drony są groźne nie tylko w rękach amerykańskiej armii. Nasi samorządowcy też je wykorzystują do własnych wojenek.
Kiedy drony osiągają efekt „wow”?

 

O dronach pisaliśmy już kilka razy, ale co nam szkodzi ciągnąć wątek, skoro jest rozwojowy. Dla telegraficznego przypomnienia. Prawdę o dronach objawił w powiecie mikołowskim Artur Wnuk, społecznik i częsty autor tekstów na łamach „Naszej Gazety”. Zapatrzony w nowinki technologiczne stosowane przez inne miasta, zgłosił w ubiegłym roku, w ramach budżetu obywatelskiego projekt zakupu takiego urządzenia, aby badało jakość powietrza nad Mikołowem. Tak na logikę miasto powinno przyklasnąć temu pomysłowi. Tymczasem drony nie zostały dopuszczone do głosowania, a pismo odmowne wysłał do Wnuka wiceburmistrz Mateusz Handel, który zajmuje się w Mikołowie budżetem obywatelskim. Nie było tajemnicą, że negatywną, „fachową” opinię wyraził w tej sprawie Bogusław Łuczyk, komendant straży miejskiej. Nie wiadomo tylko, czy nie lubi on dronów czy też autora odrzuconego projektu. Dwa lata temu Wnuk opisał na naszych łamach, jak to Łuczyk został komendantem nie spełniając wymaganych formalności. Zrobiła się towarzyska awantura i obaj panowie za sobą nie przepadają. Już się wydawało, że temat badania z powietrza natężenia spalin umrze na łamach „Naszej Gazety”, ale drony dostały drugie życie. Wszystko za sprawą starostwa powiatowego. W listopadzie odbyła się tam dla samorządowców prelekcja i prezentacja na temat wykorzystania tych urządzeń do walki ze smogiem. Wszystkim się podobało. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki drony wróciły do łask. W grudniu mikołowscy radni z Obywatelskiego Komitetu Samorządowego zwrócili się do wiceburmistrza Mateusza Handla, aby rozważył wykorzystanie tej technologii w Mikołowie. Teoretycznie, ta prośba powinna zostać potraktowana w taki sam sposób, jak obywatelski wniosek Wnuka, bo dotyczyła tego samego. W samorządach obowiązuje jednak zasada, że co wolno wojewodzie, to nie tobie… Wiceburmistrz przychylił się do prośby radnych. Drony do badania spalin nad Mikołowem zostaną wykorzystane już w tym sezonie grzewczym.

 

Generalnie sytuacja wygląda tak. Kiedy naiwny obywatel karmiony mrzonkami o wspólnym dobru sugeruje, że drony są OK, to znaczy, że te urządzenia nie nadają się do niczego. Drony osiągają efekt „wow” dopiero wtedy, kiedy mówi o tym władza.

 

Mateusz Handel pisze do Wnuka, że drony są złe

 

Mateusz Handel pisze do OKS, że drony są dobre


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama