Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 06:57
PRZECZYTAJ!
Reklama

Jacy radni taki pucz

Na towarzyskich salonach naszego powiatu jedną z najgoręcej omawianych plotek jest obecnie nieudana próba politycznego zamachu na starostę Mirosława Dużego. Podobno stał za tym Obywatelski Komitet Samorządowy. Plan się nie powiódł, bo do gry nie dało się wciągnąć Prawo i Sprawiedliwość.
Jacy radni taki pucz

 

Pojęcie „braterskiego ostrzału” wymyśliła amerykańska armia. To sformułowanie ma załagodzić dramat sytuacji, kiedy żołnierze giną z rąk swoich towarzyszy broni, którzy nie w tę stronę wycelowali armaty. Zazwyczaj jest to wynik fatalnej pomyłki albo słabego wyszkolenia. Braterski ostrzał zdarza się też na politycznym froncie. Wtedy jednak nie ma mowy o przypadku, lecz o celowej dywersji.

 

Wszystko wskazuje na to, że taki scenariusz miał się rozegrać w powiecie mikołowskim.

 

Starosta Mirosław Duży rządzi od dziesięciu miesięcy. Nie błysnął fajerwerkami, ale nie zaliczył też poważniejszych wpadek. Na pewno dobrze wypada na tle swojego poprzednika, a to w polityce połowa sukcesu. Duży jest z Platformy Obywatelskiej, która w powiecie tworzy koalicję z Obywatelskim Komitetem Samorządowym i Forum Samorządowym. W opozycji jest Prawo i Sprawiedliwość. Tak na logikę, jeśli ktoś miałby przygotować pucz w starostwie, to jedynie PiS. Polityka nie zawsze jednak rządzi się zdrowym rozsądkiem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że OKS zaczął sondować wśród radnych pomysł odwołania starosty. Chociaż, jeśli ktoś głębiej wejdzie w meandry powiatowej polityki, ten nie powinien się szczególnie zdziwić. OKS jest poważną siłą na lokalnym rynku samorządowym. Mają kilku błyskotliwych działaczy, w tym wiceburmistrza Mikołowa Mateusza Handla, są znani z dobrych kampanii wyborczych, ale wciąż pełnią rolę mistrzów drugiego planu. Podczas ubiegłorocznych wyborów samorządowych sporo mówiło się o personalnych układankach.

 

Nie jest tajemnicą, że OKS miał spore apetyty na przynajmniej jedno z dwóch najbardziej prestiżowych stanowisk w powiecie: starosty albo burmistrza Mikołowa.

 

To drugie okazało się zadaniem ponad siły, ponieważ Stanisław Piechula wciąż cieszy się dużym poparciem wśród mieszkańców. Inaczej jest ze starostą. Na jego wybór mieszkańcy nie mają żadnego wpływu. Decydują radni powiatowi, a obsadzie tego stanowiska towarzyszą skomplikowane, zakulisowe intrygi towarzysko-polityczne. Starosta był w zasięgu OKS, ale nie po to Mirosław Duży tkwi w lokalnej polityce od prawie 30 lat, aby dał się łatwo ograć. Polityczna układanka w Radzie Powiatu też - póki co - działa na jego korzyść. Nie da się przeprowadzić przewrotu bez udziału radnych PiS. I tu jest problem. PiS jest dosyć zhierarchizowaną organizacją. Radni są ważni, ale decyzje o ewentualnych sojuszach w samorządzie zapadają na wyższym szczeblu. Szefem powiatowych struktur PiS jest Adam Lewandowski. Nie ma on zbyt dobrych wspomnień o lokalnych koalicjach. W poprzedniej kadencji PiS dał się wkręcić w układ ze starostą Henrykiem Jaroszkiem, którego celem było niedopuszczenie do władzy Mirosława Dużego. Plan się udał, ale korzyści nie rozłożyły się równo. Jaroszek robił co chciał i nie oglądał się na interesy koalicjanta, a w połowie kadencji Adama Lewandowskiego odwołano z funkcji przewodniczącego Rady Powiatu. PiS uczy się na błędach. Teoretycznie radni mogą teraz zagłosować za odwołaniem Mirosława Dużego, ale trudno oczekiwać, aby podnieśli ręce za kandydatem OKS. Kto na własną rękę zdecydowałby się na taki krok, ryzykowałby wyrzuceniem z partii. PiS da się wciągnąć w intrygę, ale pod warunkiem, że zagra o najwyższą stawkę, czyli stanowisko starosty. Na to jednak nie będzie zgody OKS.

 

Z dziennikarskiego punktu widzenia sytuacja jest ciekawa i dynamiczna. Patrząc z perspektywy mieszkańców nie wygląda to atrakcyjnie, ponieważ zmiana w czasie kadencji na tak ważnym stanowisku nie sprzyja skutecznemu rządzeniu.

 

Spora w tym wina samego prawa samorządowego.

 

Tak na logikę, starostę powinni wybierać mieszkańcy. W innym wariancie mógłby go wyznaczać wojewoda albo minister administracji i spraw wewnętrznych, ponieważ powiat realizuje zadania państwa. Tymczasem starostę wybiera Rada Powiatu, która jest organem niestabilnym, podzielonym i podatnym na doraźne, partykularne interesy nie zawsze mające coś wspólnego z dobrem ogółu. Jak zawsze czujni i gotowi, będziemy informować Państwa o ruchach na powiatowym, politycznym froncie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama