Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 lipca 2024 04:24
PRZECZYTAJ!
Reklama

Hej ho, hej ho, na wybory by się szło…

Jako gazeta lokalna szczególną uwagę zwracamy na „naszych” kandydatów. W wyborach swoich sił spróbują znani w powiecie mikołowskim samorządowcy: starosta Mirosław Duży w barwach Koalicji Obywatelskiej i wieloletni wójt Ornontowic: Kazimierz Adamczyk z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Po awansie Izabeli Kloc do Parlamentu Europejskiego, osłabła lokalna reprezentacja Prawa i Sprawiedliwości. Europoseł, która ma biuro w Mikołowie, mocno wspiera wiceministra energii - Adama Gawędę.
Hej ho, hej ho, na wybory by się szło…

 

Start Kazimierza Adamczyka chyba nikogo nie zaskoczył. Samorządowiec z tak wielkim doświadczeniem byłby wzmocnienie każdej listy. Były wójt zdecydował się jednak na PSL, które według sondaży wejdzie do Sejmu, choć tłoku w ławach poselskich nie spowoduje. W tym artykule zajmiemy się tylko Prawem i Sprawiedliwością oraz Koalicją Obywatelską. Te ugrupowania rozdają karty i od ich wyniku zależy układ sił w przyszłym parlamencie. Pozostali - naszym zdaniem - dołączą do najsilniejszego.

 

Ciekawie zapowiada się nie tylko walka między głównymi siłami, ale także wewnętrzna rywalizacja.

 

W poprzednim wydaniu gazety nazwaliśmy rybnicko-mikołowską listę PiS grupą śmierci. Jeden z Czytelników zwrócił nam uwagę, że to za mocne porównanie. Skoro tak, to napiszemy inaczej. Władze PiS zafundowały swoim zwolennikom w naszym okręgu prawdziwą klęskę urodzaju. Od dawna partia Jarosława Kaczyńskiego nie miała tutaj tak mocnej ekipy. W porównaniu z poprzednim wyborami nie ma na liście Izabeli Kloc, która zawsze osiągała dobry wynik, a w maju dostała się do Parlamentu Europejskiego. W jej miejsce pojawiło się za to kilku nowych zawodników wagi ciężkiej. Wrócił do walki o Sejm i to z pierwszego miejsca Bolesław Piecha, europoseł poprzedniej kadencji i były wiceminister zdrowia.

 

W wyścigu o sejmowy mandat wystartują także dwaj członkowie rządu Mateusza Morawieckiego, minister Michał Woś oraz wiceminister Adam Gawęda, w którego kampanię mocno zaangażowała się Izabela Kloc. Wiceszef resortu energii ma o co walczyć.

 

Powiat mikołowski może okazać się języczkiem u wagi dla kandydatów PiS.

 

Izabela Kloc cztery latach temu w wyborach do Sejmu zdobyła tutaj aż 11 250 głosów. Wśród kandydatów PiS nie wolno lekceważyć Czesława Sobierajskiego, który jako jeden z nielicznych może pochwalić się przyjaźnią z Jarosławem Kaczyńskim, sięgającą początków polskiej transformacji ustrojowej. Cztery lata temu w okręgu rybnicko - mikołowskim drugi wynik po Izabeli Kloc uzyskał Grzegorz Matusiak, który swoje filialne biuro uruchomił, m.in. w Łaziskach Górnych.

 

Według jednej z przedwyborczych symulacji PiS ma szanse, aby ponownie zgarnąć z okręgu nr 30 pięć mandatów. Może to oznaczać, że wszyscy wspomniani panowie w październiku spotkają w gmachu przy ul. Wiejskiej. Pytanie, w jakim zrobią to stylu? Wynik będzie określał pozycję w partii w następnej kadencji. Pozostali kandydaci z listy PiS nie są tak rozpoznawalni, jak pierwsza piątka i mają mniejsze szanse na sukces.

 

W poprzedniej kadencji Platforma Obywatelska zdobyła w naszym okręgu trzy mandaty. Według większości sondaży ten wynik może się powtórzyć, choć są symulacje, które dają PO zaledwie dwa miejsca w Sejmie.

 

Takie informacje przyprawiają okręgowych liderów PO o prawdziwy ból głowy.

 

W poprzednich wyborach najwięcej głosów dla tej partii zdobyła Gabriela Lenartowicz, choć 17 tys. przy starcie z pierwszego miejsca trudno uznać za sukces. Drugi był Marek Krząkała, który przekroczył 15 tys., a zwycięską stawkę PO zamknął Krzysztof Gadowski zbierając ponad 11 tys. głosów. W tych wyborach takie wyniki mogą się nie powtórzyć. Tym razem listę otwiera Krząkała, ale poza rodzinnym Rybnikiem jego nazwisko niewiele mówi wyborcom. Z kolei Lenartowicz i Gadowski zasiadają w gabinecie „cieni” PO, który został wykpiony przez media. W tej kadencji największym problemem ekipy Grzegorza Schetyny jest brak ciekawego programu, który mógłby okazać się dla wyborców atrakcyjniejszy, niż oferta PiS. Przekonywanie, że Kaczyński i jego ludzie są źli nie robi na nikim większego wrażenia, bo większość Polaków dobrze ocenia rządowe programy i reformy. Platforma popełniła strategiczny błąd nie wchodząc z przeciwnikiem w merytoryczną walkę kontaktową. Ogólnopolskie, sondażowe zniechęcenie do PO może odbić się na wynikach regionalnych kandydatów. Poradzą sobie politycy z mocnymi nazwiskami, jak Borys Budka w Katowicach. Zapewne przegra tam z Mateuszem Morawieckim, ale nie będzie musiał się wstydzić wyniku.

 

Lenartowicz, Krząkała czy Gadowski mogą nie mieć tyle szczęścia.

 

Jedynym dobrym pomysłem PO w tej kampanii było wpuszczenie samorządowców na listy, co może trochę rozkruszyć wizerunkowy partyjny „beton”, którego symbolami w naszym okręgu jest wymieniona wyżej trójka. Oczywiście, samorządowcy na wszelki wypadek dostali dalsze miejsca, aby nie zagrozili interesom liderów. Z numerem 10 startuje Mirosław Duży, starosta powiatu mikołowskiego oraz członek władz Śląskiego Związku Gmin i Powiatów.

 

- Pod rządami PiS państwo nakłada coraz więcej obowiązków na miasta, gminy i powiaty, ale w ślad za tym nie idą pieniądze. Potrafię zrozumieć wagę i znaczenie programów społecznych, ale buntuję się, kiedy są one finansowane, m.in. z pieniędzy, które zostały zabrane samorządom. Mam nadzieję, że w parlamencie następnej kadencji zasiądzie więcej samorządowców, którzy stworzą silne lobby walczące o przywrócenie sprawiedliwych proporcji w relacjach między rządem a samorządem - mówił starosta mikołowski w rozmowie z „Naszą Gazetą”.

 

Czy Mirosław Duży okaże się przysłowiowym „czarnym koniem” na liście PO?

 

W naszym powiecie może liczyć na dobry wynik, ale trudno ocenić czy to wystarczy, aby zrównoważyć głosy w Rybniku czy Jastrzębiu-Zdrój, gdzie Duży jest mniej znany.

 

W każdym razie, w okręgu rybnicko-mikołowskim zapowiada się ciekawa rywalizacja międzypartyjna i wewnątrzpartyjna. Liczymy, że na wysokości zadania staną także sami wyborcy. Cztery lata temu frekwencja w Mikołowie była wyższa, niż w całej Polsce i w województwie Śląskim. Liczymy, że 13 października będzie tak samo.

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama