Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 06:50
PRZECZYTAJ!
Reklama

Budżet „obywatelski” w Mikołowie. Czy ta zabawa jeszcze ma sens?

Przed mieszkańcami Mikołowa V edycja budżetu obywatelskiego. Zaskakująca, kontrowersyjna, jednym słowem „wyjątkowa”. Głosowanie już za kilka dni…
Budżet „obywatelski” w Mikołowie. Czy ta zabawa jeszcze ma sens?

 

Tegoroczna edycja mikołowskiego budżetu obywatelskiego przynosi sporo zmian. Zlikwidowano okręgi, w ostatniej chwili wprowadzono podział na projekty małe i duże. Mieszkańcy Śmiłowic, Bujakowa, czy Kamionki nie będą się już zastanawiali co jest im potrzebne i na co wydać dedykowaną im pulę pieniędzy, tylko jak wygrać z sąsiadami, jak przyciągnąć pieniądze do siebie. Nie ważne co, byle u nas! Nie można ich winić za takie podejście, żółta kartka należy się za to burmistrzowi. Najbardziej zaskakuje wprowadzony bez żadnego powodu zakaz inwestowania na terenach wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. To szczególnie istotne w Mikołowie, gdzie do gminy należy niewiele terenów w centrum miasta. Taki zakaz bije wprost w bogu ducha winnych mieszkańców. Wiosną urzędnicy przekonując do zmiany miejskich radnych zapowiadali wystąpienie o opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej. Opinia jest korzystna dla mieszkańców, ale burmistrz choć obiecał, wprowadzonych zmian nie cofnął.

 

Plac Zabaw na os. Grunwaldzkim

 

Rewolucja, którą wprowadzili w tym roku radni na wniosek burmistrza już zbiera swoje negatywne żniwo. Jeden z projektów złożyła Eweliny Żyłko, która chciała zmodernizować plac zabaw na osiedlu Grunwaldzkim w Mikołowie. Miała powstać piaskownica, huśtawki i bujaki dla dzieci, ale wiceburmistrz Handel nie dopuścił projektu do głosowania. Chociaż to projekt ogólnodostępny, to miałby powstać na terenie należącym do wspólnoty mieszkaniowej. Dla RIO to nie problem, dla burmistrza już tak.

 

Zapytałem burmistrza dlaczego radni zostali wprowadzeni w błąd, a w konsekwencji mieszkańcom uniemożliwiono składanie wniosków o inwestycje na tereny spółdzielni i wspólnot. Zdumiewające, ale burmistrz nie odpowiedział na postawione w ten sposób pytanie. Nieco nadziei budzi stanowisko przewodniczącej Rady Miasta Mikołowa, która w przesłanym oświadczeniu zapowiedziała wyjaśnienie kwestii i powrót do sprawy na posiedzeniu komisji. Problem w tym, że stanie się to zapewne po głosowaniu, a projekt Pani Eweliny udziału w nim nie weźmie. Co ciekawe - do głosowania dopuszczono projekt przewodniczącej Rady Miasta, której jak widać wspomniany zakaz nie przeszkadza.

 

Rewitalizacja Plant?

 

Więcej szczęścia miał Tomasz Wieczorek, który ponowił swój ubiegłoroczny projekt dotyczący rewitalizacji Plant. Rok temu nie budził on wątpliwości urzędników, jednak w tym roku postanowili nie dopuścić go do głosowania. Jako powód podano niezgodność z obowiązującymi w mieście planami i programami. Kiedy pan Tomasz poddał w wątpliwość istnienie takich planów, gdyż nigdzie publicznie nie są dostępne - urzędnicy szybko zmienili zdanie i wykazali, że wartość projektu przekracza maksymalną kwotę 200 tysięcy złotych. Postępowanie urzędników jest niezgodne z prawem - weryfikacji kwotowej dokonuje się przed podjęciem decyzji o odrzuceniu projektu. Pan Tomek został zmuszony do wykreślenia ławek i koszy na śmieci, ale ostatecznie ocalił projekt. Planty mają szansę na rewitalizację!

 

Stop Smog?

 

W jeszcze dziwniejszych okolicznościach do głosowania nie dopuszczono projektu zakupu mobilnego laboratorium na dronie do badania jakości powietrza. Mimo, że do wniosku dołączyłem ofertę cenową, burmistrz Handel nie wiedzieć na jakiej podstawie uznał, że nie da się tego kupić w tej cenie. Coraz więcej samorządów wspiera się dronami w walce ze smogiem, ale władze Mikołowa taki wydatek uznają za niezgodny z prawem. Co więcej - zgodnie z przyjętą procedurą, jeśli jakiś wniosek budzi wątpliwości, urzędnicy mają obowiązek skontaktować się z wnioskodawcą. Obowiązek obowiązkiem, a życie życiem - kontaktu nie było, prawo złamano po raz kolejny. Widać urzędników ono nie obowiązuje.

 

Czego nie chce Mikołów doskonale sprawdza się w innych miejscach. Władze Poznania właśnie podpisały umowę na monitorowanie jakości powietrza przy użyciu drona, po tym jak mieszkańcy poparli pomysł w poznańskim BO.

 

W trosce o czyste powietrze drony latają w Katowicach, Krakowie i wielu innych miastach. Istnieją powszechnie dostępne dane świadczące o tym, że drony mogą być skutecznie wykorzystywane w działaniach na rzecz poprawy jakości powietrza. Rozwój technologii wspiera Górnośląsko-Zagłębiowsko Metropolia, minister infrastruktury zmienia prawo lotnicze - wszystko po to, aby umożliwić rozwój bezzałogowych statków powietrznych. Jednym z zastosowań może być właśnie walka ze smogiem. Dron mógłby wspierać działania mikołowskiej straży miejskiej, ale jak się wydaje osoby decyzyjne nie są zainteresowane takim rozwiązaniem. Co ciekawe, komendant mikołowskiej straży miejskiej już raz odmówił przyjęcia sprzętu z budżetu obywatelskiego. Dwa lata temu nie był zainteresowany rowerami dla strażników miejskich, aby Ci mogli sprawnie poruszać się po mieście. W tym roku negatywnie zaopiniował zakup systemu badania jakości powietrza.

 

Mikołowski model budżetu obywatelskiego daleki jest od klasycznego zestawu zasad i wartości, którymi standardowo cechuje się to narzędzie. W Mikołowie wyniki wyboru mieszkańców nie są dla burmistrza wiążące, projekt może być zrealizowany lub nie. Brakuje debaty o potrzebach, zamiast tego mamy zwykły plebiscyt. Burmistrz nie potrafi zachęcić mieszkańców do debaty, problemu zdają się nie widzieć również mikołowscy radni.

 

Ostatecznie do głosowania w tym roku dopuszczono 15 projektów dużych i 16 małych. Mój „duży” faworyt to rewitalizacja Plant, nie tylko ze względu na to jak potraktowano Pana Tomka. Mimo wszystko gorąco zachęcam do udziału w naszym mikołowskim „konkursie piękności”. Budżetem obywatelskim nie jest on już dawno.

 

Artur Wnuk
prezes Stowarzyszenia Reta


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama